Przyjście na świat dziecka rozpoczyna dla rodzica długą i nie zawsze łatwą drogę, ku właściwemu wychowaniu potomka. Proces ten zaczyna się często już od samych myśli na temat rodziny – wówczas, uwzględniając doświadczenia z rodzin, z których pochodzimy, obserwację bliższego i dalszego otoczenia, wiedzę przekazywaną za pośrednictwem literatury i środków masowego przekazu – krystalizują się nasze wyobrażenia o nas, jako rodzicach i oddziaływaniach, jakie będziemy podejmowali wobec swoich dzieci. Często są one boleśnie weryfikowane przez rzeczywistość: nasze dziecko nie zawsze jest rozkosznym bobasem z reklamy pieluch, a nam po ciężkim dniu pracy brakuje cierpliwości i energii, których dziecko potrzebuje. Mimo tego, czujemy się specjalistami w wychowywaniu swoich, często też i cudzych dzieci. Bardzo istotne jest, aby rodzic zastanowił się na temat stosowanych metod wychowawczych i poszukiwał odpowiedzi na pytania: „Na czym mi, jako rodzicowi, zależy w wychowaniu mojego dziecka?”, „Co, jako dorosły, mogę przekazać dziecku?”, „Jak nawiązać skuteczną komunikację z dzieckiem?”.
W swych oddziaływaniach wychowawczych pamiętajmy o tym, że dzieci potrzebują przede wszystkim naszej miłości, szacunku i zasad, które pomogą im nauczyć się rozróżniać dobro od zła, nadadzą ich życiu czytelną strukturę. To rodzice powinni jasno określać zasady postępowania, gdyż zapewniają one dziecku poczucie bezpieczeństwa. Zasady te powinny być dostosowane do wieku i możliwości poznawczych podopiecznych. Wychowanie powinno mieć na celu wykształcenie u dziecka zdrowych a zarazem elastycznych granic, które będą regulowały jego relacje z ludźmi, z którymi się styka. Zadaniem rodziców jest również zadbanie o zrównoważony rozwój emocjonalny dziecka, pamiętając o tym, że odpowiedzialny i mądry rodzic trwa przy dziecku i kocha je nawet wtedy, gdy dziecko błądzi, daje mu możliwość uczenia się własnych błędach, wspiera w przezwyciężeniu trudności.
Zastanówmy się, jakich metod wychowawczych najczęściej używają rodzice, aby dzieci robiły to, czego się od nich wymaga. Najczęściej rodzice – niezbyt chętnie – przyznają, iż często przekupują, straszą, wpędzają w poczucie winy, krzyczą, biorą na litość, manipulują, rozkazują, karzą, biją, wyśmiewają, porównują, zawstydzają czy wyręczają dziecko. Natomiast pożądanymi formami wpływania na dziecko jest np. tłumaczenie, zachęcanie, nagradzanie, wpieranie, motywowanie, dawanie przykładu i chwalenie. Dorośli na ogół mają tendencję do skąpienia pochwał dzieciom („Nie ma ich za co chwalić”, „Jeszcze im się w głowach poprzewraca”, „Bo staną się zarozumiałe”, „Bo spoczną na laurach”). Większość dorosłych koncentruje się na przejawach negatywnych zachowań dzieci. Skutkiem tego jest wytykanie im błędów, podkreślanie niepowodzeń. Co więcej, dorosłym wydaje się, że jeśli nie skomentują negatywnego zachowania, będą winni zaniedbania wychowawczego. Niestety, ich spostrzegawczość zawodzi, gdy dziecko zachowuje się właściwie – rodzice często uznają takie zachowania jako oczywiste („Łaskę robi, że się uczy… że jest grzeczny… sprząta?”). Łatwo dostrzegamy to, co dziecko robi źle, podczas gdy ignorujemy to, co było dobre - bo takie zachowanie jest przecież normalne i oczywiste, i nie ma potrzeby za nie chwalić. Tymczasem dziecko, często chwalone (nagradzane), stara się być jeszcze lepsze, kształtuje się jego pozytywna samoocena, ma poczucie bezpieczeństwa akceptacji i wiary we własne możliwości, mobilizuje go to do działania i pokonywania trudności. Natomiast dziecko stale krytykowane dochodzi do wniosku, że jego wysiłki są bezcelowe, skoro rodzice i tak okazują jedynie niezadowolenie z negatywnych rzeczy. Takie dziecko uczy się w efekcie krytykowania, narzekania, zamiast optymizmu, życzliwości i tolerancji.
Jakich zasad powinien przestrzegać rodzic, dbający o jakość relacji z dzieckiem?
• Nie narzucać swojego zdania poprzez rozkazy, bo zazwyczaj wywołują one bunt lub wycofanie dziecka. Na groźby i oskarżenia dzieci reagują pozorną uległością lub przekorą.
• Opisywać to co myśli i czuje - dzięki czemu dziecko ma szansę samodzielnie i adekwatnie zareagować, ucząc się w ten sposób odpowiedzialności.
• Nie narzucać własnego zdania jako jedynego i nieomylnego. Należy wspólnie ustalić różne warianty i pozwolić dziecku by dokonało wyboru, z którym najbardziej się utożsamia.
• Nie prawić długich kazań, gdyż dzieci i tak ich nie słuchają – do dzieci trzeba mówić jasno i zwięźle.
• Zamiast krytyki – przedstawić dziecku to, czego od niego oczekujemy, w sposób spokojny i pełen szacunku do drugiego człowieka.
W codziennym trudzie wychowawczym pamiętajmy, że: „Nie istnieją rodzice idealni. Każdy ma mniejsze lub większe problemy z wychowywaniem swoich dzieci. Skoro więc nie można być rodzicem idealnym, trzeba się starać być wystarczająco dobrym” (J. Kielin).Opracowanie: Magdalena Michałowska-Kmiecik
Na podstawie A. Faber, E. Mazlish „Jak mówić do nastolatków, żeby nas słychały, jak słuchać, żeby z nami rozmawiały”.